Rynek tworzą ludzie, którzy są różni. Najważniejsze to nie dać się oszukać. Chociażby dlatego istnieją biura nieruchomości, które zmniejszają do minimum ryzyko transakcyjne. Często jednak można nawet podświadomie wyczuć, że coś nie gra. Jakie są potencjalne sygnały które mogą zasygnalizować, że mogą być problemy nieruchomością lub jej właścicielem?
Nie chce pokazać dokumentów dotyczących nieruchomości
To absolutna czerwona flaga. O ile właściciel może nie mieć jakiś dodatkowych, specjalistycznych zaświadczeń, wypisów, bo nie każdy je ma i załatwia się je zwykle do jakiś konkretnych celów, tak jeśli chodzi o numer księgi wieczystej czy akt notarialny nabycia to nie może być żadna tajemnica. Szczególnie jeśli już dochodzi do transakcji.
Wymijające odpowiedzi na pytania o nieruchomość
Podobnie tutaj – właściciel raczej powinien dość otwarcie mówić o swojej nieruchomości. A gdy o czymś nie wie, to mówi wprost. Może być tak, że sprzedający nawet nie mieszkał w nieruchomości albo nawet jak mieszkał, to nie interesował się przesadnie co się w niej dzieje (np. nie znał sąsiadów czy nie bywał na zebraniach wspólnoty). Natomiast czerwona lampka powinna zaświecić się, gdy nawet na podstawowe pytania odpowiedzi są wymijające.
Chwalenie się wieloma ofertami
Dobra oferta to taka w której zgadza się cena w odniesieniu do produktu, który mamy do zaoferowania. Zdarzają się przypadki w których ktoś chce kogoś przekonać mechanizmem odwróconym, który polega na przekonywaniu klienta o tym, że to dobra oferta bo jest bardzo dużo ofert na zakup. Jeśli się tak dzieje faktycznie, to oznacza że cena jest niska (być może nawet zbyt niska) i prawdopodobnie skończy się to „licytacją”, która i tak doprowadzi zapewne ostateczną cenę do poziomu rynkowego.
Brak chęci podpisania umowy przedwstępnej
W przypadku kiedy nie można przejść od razu do umowy przeniesienia własności dobrym zwyczajem, a niekiedy obowiązkiem (wynikającym np. z brzmienia ustaw) jest podpisanie umowy przedwstępnej. Te rozwiązanie ma wiele zalet, ale jedną zasadniczą – strony nie mogą się już rozmyślić co praktycznie gwarantuje pomyślne zakończenie procesu sprzedażowego. Unikanie tego rodzaju zabezpieczeń może być znakiem, że strona chce w jakiś sposób chcieć uniknąć dogadanej transakcji. Podobnie jest przy niskiej kwocie zadatku. Im jest on wyższy tym bardziej łączy strony. Generalnie umowy pisze się, żeby zastosować ją w złych momentach – przecież kiedy jest wszystko dobrze to nikt nie zwraca uwagi na jej zapisy.
Wielokrotnie przekłada terminy spotkań czy umów, unika kontaktu, nie odbiera telefonu
Pewnym savoir vivre kontaktów na płaszczyźnie transakcyjnej jest utrzymywanie kontaktu z potencjalnym kupcem, dotrzymywanie danych w słowie obietnic. Oczywiście, nie zawsze można odebrać telefonu czy od razu odpisać na maila czy SMS. Czasem też wyskakują niespodziewane sytuacje, które niszczą nam terminarz dnia. Natomiast zwykle wówczas się oddzwania czy informuje o takiej sytuacji. Podobnie jest w przypadku relacji pomiędzy stronami transakcji. Gdy jednak są problemy na tej płaszczyźnie to albo sama transakcja będzie utrudniona, albo być może jest jakiś powód takiego zachowania. Niemniej jest to pewien rodzaj wprowadzania niepotrzebnego niepokoju do procesu sprzedażowego.
Unika pośredników
Oczywiście nie ma teoretycznie nic złego w tym, że ktoś chce przeprowadzić transakcje bez pośrednika w obrocie nieruchomościami. Szczególnie jeśli strony transakcji posiadają wiedzę na temat procesu transakcyjnego. Natomiast unikanie pośredników, nawet w przypadku kiedy on reprezentuje tylko jedną ze stron to zachowanie ze wszech miar dziwne. Jeśli ktoś chce pomocy, a druga osoba jej w taki sposób odmawia, to może być to oznaka że ktoś próbuje ukryć jakieś działanie.
Wszystko jest idealne
Nie ma nieruchomości idealnych bez wad. Szczególnie że czasem ocena czy coś jest wadą czy zaletą jest bardzo subiektywna. Dziwne zatem wydaje się być zachowanie niektórych sprzedających, którzy mówią o wszystkim że jest idealne. Czymś innym jest podkreślanie zalet, a czymś innym przeinaczanie rzeczywistości. Takim koronnym przykładem jest podkreślanie klimatu w starych i niefunkcjonalnych elementach. Stare, nabrzmiałe okna drewniane - klimatyczne, takich drugich już się nie kupi. Boazeria – wizualnie ociepla. Lamperia z farby olejnej w mieszkaniu – praktyczna. Oczywiście, ktoś może uznać to plusy, jednak kiedy ktoś próbuje nam „wciskać kit” mówiąc, że takie rozwiązania są najlepsze to czujemy klimat handlu obwoźnego albo jarmarku na którym często była sprzedawana tandeta.
I takich sygnałów o tym, że coś może być nie tak przy zakupie nieruchomości jest o wiele, wiele więcej. Należy jednak pamiętać o jednej rzeczy, która jest bardzo ważna – rynek tworzą ludzie. Będą osoby zachowujące się „normalnie”, będą dziwacy, będą również osoby mocno specyficzne. Nie oznacza to jednak, że ktoś kto zachowuje się niestandardowo, będzie miał złą nieruchomość. Na koniec większość rzeczy można sprawdzić, zarówno od strony prawnej jak i technicznej do czego zachęcamy.